Już niebawem będzie koniec tego roku. Tego roku, jedenastego września zostały zniszczone budynki Światowego Centrum Handlu w mieście Nowy Jork. Od tamtego czasu usunęło się nam spod nóg nasze spokojne poczucie bezpieczeństwa. Doświadczamy obecnie konfliktu, ataków, wąglika i strachu, nie tylko w Ameryce, ale i w Indiach, Pakistanie i innych krajach, gdzie jedna po drugiej ujawniane są ofiary. Ofiary te umierają teraz jedna po drugiej. Wraz z tym słabnąca gospodarka światowa przynosi ludziom dotkliwą i poważną niepewność i brak bezpieczeństwa, pogarszając jeszcze sytuację.
Nie możemy stale tkwić w tym poczuciu braku bezpieczeństwa. Mądrzy ludzie muszą przemyśleć i rozważyć korzenie tej sytuacji, skąd przyszło to cierpienie pokrywające całą planetę? Musimy właściwie otwierając nasze oczy spojrzeć jasno a poprzez nasz właściwy osąd ujrzeć to bezpośrednio.
Nie jest to jakiś problem, który nagle pojawił się w naszych czasach. W Analektach Konfucjusza czytamy, jak pewnego razu jakiś uczeń Konfucjusza zapytał go, "Co jest najważniejsze dla ochrony kraju?" Konfucjusz odpowiedział, "Armia i żywność i zaufanie." Wojsko i żywność i ufność, gdy nie są one dobrze ułożone, dany kraj nie zazna spokoju. Lecz to był bardzo twardy uczeń i pytał dalej, "Jeśli te trzy sprawy są dobrze ułożone, to oczywiście nie ma żadnego problemu, lecz ułożenie wszystkich tych trzech spraw nie jest łatwe, choć jest to ideał. Gdybyś miał pominąć jedną z tych spraw, to co by to było?" Konfucjusz odpowiedział, "Wojsko, jeśli trzeba by zrezygnować z jednej rzeczy, to byłoby wojsko. Gdyby było wystarczająco dużo pożywienia dla ludzi i ludzie ufaliby władzy, wtedy to mogłoby działać bez wojska, i rozpuściłbym armię." Uczeń kontynuował, "A gdyby była jeszcze jedna rzecz, z której musiałbyś zrezygnować, to co byś poświęcił?" Konfucjusz odpowiedział "jedzenie". Głębokie zaufanie ludzi do swojej władzy i do samych siebie, jeśli nie ma tu głębokiej wiary, wtedy nawet jeśli żyjemy w tym samym kraju czy domu tracimy całe nasze zaufanie do siebie nawzajem. Jeśli nawet mamy armię i jedzenie a ludzie tracą zaufanie do siebie nawzajem wtedy te pierwsze dwa czynniki nie mają żadnego znaczenia.
"Nie rozpaczaj nad ubóstwem, rozpaczaj nad nierównością", to jest podstawowa zasada polityki. To jest podstawowy ton na rzecz światowego pokoju. Nie jest to sprawa załamywania rąk nad biedą. Jeśli ludzie nie są równi to to jest największym problemem. To właśnie mówił Konfucjusz. Jeśli nawet brak jest jedzenia, jeśli cierpimy współdzieląc to cierpienie równo z innymi, jesteśmy wszyscy w tym razem. Wtedy kraj będzie w stanie przetrwać. Lecz jeśli ludzie patrzą na siebie z nieufnością i nie ufają temu jak się toczą sprawy w ich kraju, nie może się on utrzymać. Nawet jeśli jest to nazywane krajem, to przecież właśnie każda osoba sprawia że kraj się utrzymuje. Mówimy "ludzie, lud", lecz każdy jest osobą. Gdy nazywamy to "religią", nawet jeśli jest to religia mająca wyzwalać wszystkich ludzi, to jest ona podtrzymywana przez każdą indywidualną osobę.
Jeśli nazywamy to zaufaniem czy wiarą, to w czym mamy to zaufanie lub wiarę? Dziś religie i kraje i ludzie są wszyscy w stanie konfliktu. W czym powinniśmy pokładać wiarę? Jeśli pominiemy czystą esencję każdej osoby, i utkniemy jedynie na zewnętrznej formie każdej jednostki, wtedy ludzie będą ulegać stałemu pomieszaniu. W słowach "wszystkie istoty są od początku Buddami" Hakuin wyraża sam stan umysłu Buddy. Czy jesteśmy naprawdę, rzeczywiście w stanie uznać i zaakceptować wszystko i każdego?
Nasza świadomość ego jest często naszą podstawą, i jesteśmy pełni chciwości, gniewu, zazdrości, narzekań, żądz i przywiązań, niezdolni do stania się stanem umysłu Buddy. Jesteśmy pełni tamtych złudzeń. Nasza istota nie jest całkowicie tą właściwą Buddzie, dotyczy to każdego z nas. Budda był tym, kto wymazał tamte złudzenia i żądze i skalania, i dlatego był zwany Chogu Jobu, albo Całkowicie Oczyszczoną Wielką Osobą. Ten Budda, swymi oczyszczonymi oczyma ujrzał prawdziwą esencję wszystkich ludzi i z mocą oznajmił o tym co ujrzał. "Jak cudowne, jakże cudowne! Wszystkie istoty od początku są obdarzone tym samym jasnym umysłem, do którego właśnie się przebudziłem! Jedynie z powodu złudzeń i przywiązań, nie urzeczywistniają go!"
Wszyscy jesteśmy obdarzeni tym jasnym czystym umysłem, nawet jeśli jesteśmy tego nieświadomi i przepełnieni skalaniami. Nigdy nie utraciliśmy tego czystego umysłu. Budda powiedział iż myślimy, że to są skalania i niepewność i gniew, lecz są one jedynie niczym mgła czy dym czy obłoki, które pojawiły się jedynie incydentalnie. Zjawiły się, a gdy ich czas mija, znikają.
Prawdziwą formą naszego umysłu jest jedynie mądrość i współczucie, i nic więcej poza nimi. Przestrzeń w filiżance i przestrzeń całego wszechświata; nie ma między nimi jakiejkolwiek różnicy. Natura Buddy - Buddy i moja Natura Buddy nie jest różna, nie są to jakieś dwie Natury Buddy! Ten świat - jest tylko jeden, i jest tylko jeden wszechświat! Ten jeden wszechświat, rodzimy się w nim, żyjemy w nim, objęci nim, a jego energią życiową jestem ja! Lecz gdy każdy jest uprzedzony wobec kogoś innego, spętany tym jak tylko "ja" jestem wyjątkowy, taki stan umysłu nie jest prawdą. "Wszystkie odczuwające istoty są od samego początku Buddą!" Oto jak Budda nauczał prawdy. Budda nauczał ze swego własnego doświadczenia o wyzwoleniu wszystkich istot, czemu więc nie możemy tego przyjąć?
Mistrz Hakuin mówi to bardzo prosto, "Niczym woda i lód, bez wody nie ma lodu." W tej przenośni woda jest ciepła a lód jest zimny. Lód ma ustalony kształt. Jeśli zamarza w talerzu, nie może odejść od kształtu talerza, jeśli zamarza w filiżance, nie może przemienić się w coś innego niż kawałek lodu w kształcie filiżanki. Nie może stać się okrągły, czy kwadratowy, czy trójkątny; gdy już przybrał pewien kształt, nie może zmienić tego kształtu. Kształt wody może się zmieniać i być w stanie przepływu, lecz lód, gdy już jest pewnym kształtem, nie może zmienić się w inny kształt. Woda może płynąć, lecz lód nie może. Woda wędruje z miejsc wysokich do miejsc niskich i posiada naturalną płynność, lecz lód utyka w jednym miejscu i nie może się swobodnie poruszać. Staje się jednym kształtem i nie może zmieniać się i poruszać. Woda wsiąka wszędzie i staje się jednym ze wszystkim, lecz lód nie może wsiąkać w coś, ani mieszać się z tym. Woda daje życie, i choć nawet czasami czyni wielki potop i niszczy wszystko na swej drodze, to częściej przynosi życie i wzrost drzewom, roślinom i kwiatom. Daje życie wszystkim żywym rzeczom. Lód zamraża i zabija je. Woda i lód mają taki sam skład, lecz w ten sposób ich funkcje są tak różne.
Dokładnie tak samo Budda posiada mądrość wyzwalania wszystkich żywych istot i umysł wielkiego współczucia i sympatii, i posiada ten wielki umysł który obejmuje wszystkie istoty i daje im życie. Umysł osoby nieprzebudzonej nie ma miejsca ani czasu na myślenie o nikim innym jak o samym sobie. Jest on jedynie skupiony na myśleniu o samym sobie, patrzeniu jedynie ze swej własnej pozycji.
Umysł Buddy nie utyka ani nie zatrzymuje się na jakimś sposobie myślenia i nie jest zabarwiany przez nic innego. W umyśle osoby nieprzebudzonej jest tylko "ja, mnie, moje". Chcąc być czymś specjalnym, ego zabarwia wszystko. Umysł Buddy, niczym przepływająca woda, jest płynny i zmienny i giętki. Zawsze jest swobodnie zgodny z chwilą, miejscem i daną żywą istotą. Umysł osoby nieprzebudzonej jest zawsze przywiązany do rzeczy, do własnego życia, własnej pozycji, grzęznąc w nich i musząc je bronić, będąc skłonnym uczynić cokolwiek byle tylko siebie zachować. Spętany przez sławę i zawsze związany, nie ma swobody i giętkości umysłu. Woda wsiąka we wszystko i miesza się ze wszystkim, i Umysł Buddy miesza się i staje wszystkimi ludźmi, nawet najbiedniejszą osobą, kimkolwiek jest ta osoba, miesza się z nią gładko. Nieprzebudzona osoba jest w konflikcie ze swą własną rodziną i przyjaciółmi i nawet mieszkając razem z nimi jest pełna pretensji i podejrzliwości i mściwości.
Umysł Buddy obejmuje wszystko i wszystkich ludzi w taki sposób, w jaki woda przynosi życie wszystkim rzeczom. Jest to umysł wyzwalania wszystkiego. Lecz umysł nieprzebudzonej osoby rani innych i nawet depcze innych by poprawić swoje położenie i dostać to, czego chce. Nawet gdy zabija innych, nie dba o to. Oto jest różnica pomiędzy Umysłem Buddy a umysłem pogrążonym w niewiedzy. Umysł pogrążony w niewiedzy nie może wpuścić umysłu Buddy, a jednak nie są one kompletnie różnymi rzeczami, mają tą samą istotę. Oto co zdumiało Buddę. Ta sama esencja, a czemu są one tak bardzo różne?
Widząc tą rzeczywistość, postrzegając ją jasno powiedział, "Słuchajcie wszyscy, nie martwcie się! Nawet największy ignorant, który zawsze myśli tylko o sobie, wszyscy ludzie nie są różni w jakikolwiek sposób od Buddy. Wszyscy jesteśmy obdarzeni taką samą mądrością. Jedynie ponieważ jesteśmy chwytani przez nasze ego i nasze złudzenia, stajemy się przywiązani, i wtedy ta jasna mądrość nie może się przebić. Mamy tą mądrość od samego początku, a jednak nie jesteśmy w stanie patrzeć z niej. Mając ją zawsze nie jesteśmy w stanie jej urzeczywistniać." Z tego powodu musimy urzeczywistnić ten stan umysłu, jaki poprzedza wszelkie złudzenia i przeszkody.
Gdy lód topnieje, nasza natura Buddy niczym woda płynie nieustannie i przenika wszędzie. Tak jak światło księżyca dotyka wszystkiego, na co padają jego promienie, nasz umysł staje się cichy, i im bardziej się ucisza tym bardziej przypominamy tamto światło księżyca. Nasza mądrość i współczucie mogą wtedy się ujawnić i przejawiać się we wszystkich rzeczach i na wszystkie sposoby. Sposób w jaki to działa jest niczym metafora wody i lodu.
Współczucie i mądrość Buddy nie są czymś, co otrzymujemy od Buddy. Gdy nasz umysł oczyszcza się, widzimy iż mamy wprost w sobie takie samo współczucie jakie posiadał Budda. Miłość Boża nie jest czymś, co musimy otrzymać z zewnątrz, lecz gdy otwiera się nasz umysł miłość Boża zawsze i regularnie wytryskuje z naszego wnętrza. Miłość Boża i umysł Buddy, który już raz się w nas narodził, nie jest czymś, co istnieje poza odczuwającymi istotami. Skoro nie jest on odrębny, odczuwające istoty są - jakie są w istocie - Bożą miłością w działaniu. Ta mądrość i współczucie są takie same jak te Buddy, i gdy urzeczywistniamy tą esencję, zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy tą mądrością i współczuciem, które nie jest w żaden sposób różne od tego, które posiada Budda. To jest nasz prawdziwy charakter. Miłość Boża jest już w nas, i gdy się ona wyraża, przejawia się bogaty umysł i charakter. Miłość Boża i mądrość Buddy, możemy przyjmować je w ich prawdziwej postaci, gdy nasz umysł jest przejrzysty, cichy i jasny. W innym razie nie mogą się przebić. Musimy odciąć wszystkie nasze przywiązania i czepianie się zewnętrznych zjawisk, odciąć je i puścić to wszystko. Wtedy gdy powrócimy do tego jasnego czystego miejsca, ta wielka wiara, której jesteśmy wszyscy oddani, będzie w naturalny sposób obecna poza wszelkimi i wszystkimi dualistycznymi ideami. To jest Natura Buddy, która jest taka sama jak natura przebudzenia. A ten Jasny Umysł jest naturą Buddy a ten czysty stan jest Miłością.
Religia, wszystkie religie, pominąwszy to, czy mają Boga czy Buddę wewnątrz czy na zewnątrz naszego umysłu, wszystkie posiadają jakąś odmianę skruchy. Pukanie do drzwi jakiejś religii oznacza, że odczuliśmy głęboko nasze własne porażki i błędy. Ujrzeliśmy siebie jako niezdolnych do czystego życia, i czyni to nas tak przybitymi, że jesteśmy pewni, że nie ma nikogo tak okropnego, tak odrażającego jak my. Widzimy siebie na przebudzonej ścieżce i wkraczamy na drogę religii. Z tego powodu musimy poznać skruchę. Chrystus powiedział "Jestem najbardziej grzeszny spośród wszystkich". Shinran Shonin powiedział, że nie ma nikogo tak złego jak on, że nikt nie ma tylu pożądań co on. Powiedział, że nie ma nikogo bardziej winnego niż on. Bardzo surowo przyjrzał się sobie samemu i zbadał swoje czyny i stan umysłu. Posiadamy ten rodzaj integralności, i z niej przejawia się nasz prawdziwy i czysty charakter. Nasza zdolność ujrzenia jasno i bezpośrednio jakimi jesteśmy, jest jednym z naszych cennych talentów prawdy. Podobnie jest z artystami; jeśli ktoś myśli, że już coś wykonał całkowicie i coś spełnił, nie jest już w stanie się dalej rozwijać. Także tancerze mówią jak to nie jest jeszcze to, nie jest jeszcze to, jak to nie jest jeszcze TEN prawdziwy taniec. Ci, którzy są prawdziwymi mistrzami tańca, nadal czują, że to nie jest JESZCZE ich prawdziwe tańczenie.
W dawnych czasach, japońscy cesarze w czasach kryzysu i klęsk i plag, gdy byli świadkami cierpienia swojego ludu, odczuwali jak byli niewystarczający i niezdolni do zapobieżenia tym katastrofom. Zazwyczaj wyrażali skruchę za swe postępowanie nie tylko przed samymi sobą, ale i przed wszystkimi ludźmi swego kraju. W roku 668 Cesarz Tenmo zaczął od swej własnej skruchy i także wezwał cały swój lud do wyrażenia skruchy. W roku 744 Cesarz Shomo zbudował pomnik Yakushi Nyorai i wyznał skruchę z powodu wszystkich swych błędów, wyrażając życzenie zapoczątkowania bardzo pomyślnego okresu i złożył stanowcze ślubowanie że tak uczyni, stwierdzając, że każdy musi wziąć na siebie odpowiedzialność. W roku 767 Cesarz Shotoku przekazał wszystkim świątyniom w całym kraju, że wszyscy ludzie powinni wyrazić skruchę. Od tamtego czasu ceremonie skruchy stały się bardzo częste i brali w nich udział ludzie w całym kraju. Ta ogromna pokręcona karma jaką nagromadziliśmy od starożytnych czasów, nie ma początku, nie ma punktu startowego, pochodząc z zanim jeszcze była jakaś przeszłość. Ta chciwość i niewiedza i gniew jakie powstały, byłem winny ich wszystkich tym właśnie ciałem i tymi ustami. Byłem winny wszystkich grzechów i nie znałem Drogi Buddy, i teraz właśnie wyrażam skruchę z powodu wszystkich tych rzeczy. Ten rodzaj ceremonii skruchy istnieje we wszystkich religiach z indywidualnym i szczególnym sposobem wyrażania jej przez daną religię. W japońskiej religii Shinto potrząsamy gałęzią pewnego drzewa i oczyszczamy nasze grzechy umysłu, ciała i mowy tym gestem. W Chrześcijaństwie wchodzimy do konfesjonału i wyjawiamy duchownemu wszystkie nasze błędne postępki. Wyjawiwszy każdy z nich wyrażamy skruchę za nie i czyniąc to oczyszczamy nasz umysł.
W buddyzmie są wskazania i gdy je otrzymujemy zawsze najpierw czynimy głęboką skruchę przed tysiącem Buddów przeszłości, tysiącem Buddów teraźniejszości i tysiącem przyszłych Buddów. Ofiarowujemy im naszą skruchę i powtarzamy imiona wszystkich trzech tysięcy Buddów i śpiewamy:
Czynimy skruchę, czynimy skruchę | |
Wszystkie skalania o korzeniach sześciu zmysłów | |
Odcinamy wszystkie pragnienia | |
Odcinamy całą starodawną karmę. |
W ten sposób ofiarowujemy imiona Buddów, po jednym, i potem skłaniamy się i stajemy i czynimy pełny pokłon przy każdym z imion. Jest też sposób oczyszczenia przez wodę, albo stanięcie pod świętym wodospadem, albo skopiowanie sutry. Niektórzy ludzie odcinali sobie palce i własną krwią pisali sutry. W przeszłości także w taki sposób praktykowano skruchę. Jak powinniśmy manifestować umysł, który wyraził skruchę? Trzeba przyjrzeć się temu umysłowi, który czyni skruchę. Jest forma wyrażania skruchy, ale jest też skrucha poza formami, kształtem i rytuałem wyrażania skruchy. Bardziej niż forma wyrażania skruchy umysł skruchy stanowi prawdziwe wyzwanie. Kiedy czynimy skruchę, a umysł nasz nie jest czysty, to nie ma to żadnego znaczenia. Nasz umysł jest od samego początku czysty tak więc nie powinniśmy popełniać błędów i grzechów, lecz w sposób dla nas niezauważalny stajemy się poplątani i zbaczamy z kursu i robimy rzeczy, z których nawet często nie zdajemy sobie sprawy.
Ćwiczymy się i ćwiczymy się w zazen, lecz sama forma zazen, wyłącznie siedzenie w pozycji, robienie tylko tego - jest wielkim błędem. Zazen to posiadanie zawsze klarownego umysłu, to bycie i życie w naszym pierwotnym czystym stanie umysłu, bycie jasnym i klarownym w każdej i wszystkich chwilach umysłu. Być tego świadomym i żyć tak jest treningiem. Widzieć nasz własny umysł i oczyszczać go, nie ma innego zen niż to. Praktykujemy zazen by oczyścić nasz już czysty umysł, i jeśli myślimy iż siedzimy z jakiegoś innego powodu, to zazen staje się bardzo pomieszane i skomplikowane. Sednem sprawy jest oczyszczenie umysłu, i zazen jest dobre do czynienia tego. Jeśli stwierdzamy, że gdy kończymy siedzieć nasz umysł powraca do stanu pomieszania w jakim zawsze przebywał, jeśli w takim zazen siedzimy, to jest to problem. Sednem jest oczyszczenie naszego umysłu, i jeśli nie czynimy tego także wtedy gdy nie siedzimy, nie będzie to działać. Nawet gdy jedziemy pociągiem, czy idziemy wzdłuż drogi czy wykonujemy nasze zadania, bez względu na to gdzie jesteśmy, oczyszczamy nasz umysł tak, że jest zawsze czysty. To nie tylko wtedy gdy mamy czas na siedzenie czynimy wysiłek dla oczyszczenia naszego umysłu. Jest to najbardziej konieczna rzecz dla nas do zrobienia. Oto czemu powiedziane jest, że siedzenie jest zen i działanie jest także zen. Od rana aż po noc jest Zen, Znać spokój naszego umysłu, i nie tylko na poduszce.
To idea na temat zazen powoduje problemy. Nie praktykujemy zazen dla zrozumienia innych czy rozwiązania jakichś zewnętrznych problemów. Zen to poznanie tego jasnego umysłu, jakim jesteśmy wszyscy obdarzeni od samego początku. Praktykować, to zdać sobie z tego sprawę. Naszym Umysłem urzeczywistniamy Ciało Dharmy. Będąc Buddą rozprzestrzeniamy się na cały wszechświat w pełni i całkowicie i w takim stanie umysłu Budda siedzi pewnie; urzeczywistniamy to i doświadczamy tego i to jest prawdziwe zazen.
By wyrazić to w inny sposób, nasza oczyszczona przytomność wypełnia i przedziera się przez cały wszechświat, wyobrażając i stwarzając cały wszechświat. W ten sposób odkrywamy, że Budda jest naszym umysłem, nie poprzez myślenie o tym, lecz przez puszczenie wszystkich naszych myśli. Nie czepiamy się w ogóle niczego lecz stajemy się Wszechświatem takim jakim on jest; urzeczywistnienie tego to zazen. Nie chodzi o rozmyślanie naszymi głowami o uwolnieniu nas samych lecz puszczenie wszystkich miejsc których się czepiliśmy i stanie się jednym z wszechświatem. W ten sposób w rzeczywistości uwalniamy siebie.
Zazen jest bezforemną skruchą. Jak powiedziane jest w sutrze, jeśli chcemy całkowicie uczynić skruchę, zazen jest do tego najlepsze. Nie czynimy tego przez myślenie o tym, lecz poprzez puszczenie całego tego myślenia i naszych jednostkowych myśli, uwolnienie i oswobodzenie ich tak, że stajemy się tym ogromnym przestworem całego wszechświata. Rzucamy się kompletnie w stawanie się tym. Puszczamy wszystkie tamte nasze błędne zachowania jakich nabraliśmy, i zdajemy sobie sprawę jak one zupełnie nie istnieją, i że ponieważ myśleliśmy, że są rzeczywiste powiększyliśmy tylko nasze problemy. Dopuszczamy się niezręcznych uczynków nawet o tym nie wiedząc i nie zdając sobie z tego sprawy, i to wtedy musimy prawdziwie wyrażać skruchę z powodu tego, co uczyniliśmy. Musimy rzeczywiście, naprawdę wyzwolić się z czynienia tego znowu, albo pogłębimy te błędy i powiększymy je, i być może nawet zatrujemy nimi innych. Naszym ciałem i umysłem i mową stworzymy jeszcze więcej bólu i cierpienia.
Jak powiedział Szósty Patriarcha, "Wszystkie rzeczy są puste, gdzie mógłby osiąść jakiś kurz?" By poznać ten umysł wolny od jakiegokolwiek zaciemnienia, musimy odrzucić wszystko aż do tego ostatecznego punktu. Jeśli zrobimy to na pół gwizdka, tylko spotęgujemy skalania powiększając moc ego i błędy. Skrucha dotyczy tego, co już w przeszłości uczyniliśmy; chodzi o to by spojrzeć na nasze postępowanie w przeszłości i żałować tego.
Lecz w buddyzmie nie chodzi tylko o kwestię przeszłości, jest też wyzwanie jakim jest przyszłość. Wszystko co czynimy, wysyła fale w przyszłość, każda chwila naszego umysłu głęboko oddziałuje na przyszłość. Nasz sposób życia; by go ochraniać wytworzyliśmy dioksyny i freon, stworzyliśmy tak wiele trucizn i dopuściliśmy się tak wielu grzechów przeciwko środowisku. Musimy nie tylko wyrazić skruchę, lecz także złożyć stanowcze postanowienie nie czynienia znów tych samych błędów. Z tego powodu skrucha nie jest tylko dla odkupienia przeszłości, lecz także dla postanowienia nie czynienia takich samych rzeczy w przyszłości. Wyrażenie skruchy z powodu naszego przeszłego zachowania jest ważne, lecz także ważne jest powiedzenie sobie że nie będziemy kontynuować tamtego postępowania. Gdy odkrywamy, że powtarzamy te same wzorce, to byśmy nie zamydlali sprawy usprawiedliwiając siebie, lecz wzięli na poważnie naszą odpowiedzialność. Jak mówi się w buddyzmie, możemy ujrzeć jasno, jak nasz sposób życia każdego dnia jest tym, co buduje kształt, jaki przyjmuje przyszłość, nie możemy żyć głupio i nierozważnie nawet przez jeden dzień. Nawet my, którzy jesteśmy tak pełni błędów, zanim te błędy się przejawią, niczym dziecko zanim ujawni się jego ego i dualistyczne postrzeganie, posiadamy ten umysł, który poprzedza jakikolwiek grzech, bez najmniejszej drobiny kurzu, prawdziwie pozbawiony jakiejkolwiek rzeczy.
Nasz najczystszy umysł poza jakimkolwiek przywiązaniem do małej jaźni, przebijamy się aż do tego i urzeczywistniamy ten zawsze jasny umysł. Oto jest prawdziwa skrucha, nie tylko zwykła forma skruchy, ale przebicie się aż do samego korzenia naszego zaciemnienia i skalań umysłu. Urzeczywistniamy to naprawdę i to jest tym, czym jest satori i kensio. To jest nasza odpowiedzialność jako istot ludzkich, i skrucha z powodu naszego postępowania przejawia to najlepiej. Ego i jego przywiązania sprowadzają to błędne postępowanie i idziemy do tego miejsca które poprzedza nawet ego, i przebijamy się przez nie i odrzucamy je, urzeczywistniając samo źródło które jest poza nim. To poprzedza narodziny ego, i tu urzeczywistniamy nasz prawdziwy dom, to miejsce umysłu Buddy, ta prawdziwa podstawa Miłości Bożej. Manifestowanie tego jest prawdziwą skruchą. Urzeczywistniamy nasz prawdziwy umysł i to jest rzeczywista skrucha.
Te wielkie niewłaściwe uczynki jakich się dopuściliśmy, jakie wynaleźliśmy, w rzeczywistości nie możemy ich wymazać. Przy pomocy tego właśnie ciała zabijamy różne rzeczy i odbieramy ich życie, zabijamy innych ludzi, i także okradamy naszym ciałem. Także działamy bez czystości w naszych relacjach z naszymi partnerami, ranimy siebie nawzajem i sprowadzamy pomieszanie i zwodzimy. Mówimy też kłamstwa i wykręcamy prawdę. Mówimy także w sposób pozbawiony znaczenia, działamy niezręcznie i czyniąc tak powodujemy pomieszanie w ludziach i społeczeństwie. Mamy też w naszych umysłach chciwość, gniew i narzekania i tym umysłem wyrażamy to niezręcznie. Naszymi ustami i ciałem zwodzimy ludzi i sprowadzamy problemy na ludzi na świecie.
Lecz nawet gdy ktoś zabił drugiego, jego prawdziwy umysł nie zmienia się. Pomimo że sprawiamy problemy dla innych, problem ten nie zostanie też zmieniony przez to, że urzeczywistnimy ten prawdziwy umysł. Jesteśmy w rzeczywistości istotami postępującymi zawsze niezręcznie, bez względu na to jak bardzo wyrażamy skruchę, nie jesteśmy w stanie wyrazić skruchy za wszystko co uczyniliśmy, tak więc musimy wyrażać skruchę i przyglądać się jasno i wprost temu co robimy. To tu wkracza Umysł Bodhisattwy. Przejawia się jako rzeczywista manifestacja i wyraz tego umysłu skruchy. Klarujemy i oczyszczamy nasz prawdziwy stan umysłu, rozjaśnia się on, i teraz bezforemna skrucha staje się naszym działaniem. W tym urzeczywistniają się cztery ślubowania, ofiarujemy nasze całe życie wszystkim ludziom, całemu społeczeństwu. Odrzucamy wszystko i ofiarujemy je całe społeczeństwu, i z naszym głębokim ślubowaniem, z naszej natury Bodhisattwy wyrażamy skruchę za wszystko co błędnie uczyniliśmy i tą skruchą wyrażamy wtedy prawdę. Postawić naszą małą jaźń niżej niż wszystko inne, niżej niż ktokolwiek w społeczeństwie. Wspieramy innych i nie stawiamy siebie na czele. To jest najbardziej ludzka droga, postawić siebie na samym dole wszystkich ludzi w społeczeństwie i każdego dnia kroczyć naszą ścieżką. W naszym umyśle oczyszczamy naszą istotę i wtedy po raz pierwszy słowa skruchy mogą być zrozumiane od wewnątrz. Ta skrucha posiadająca formę i ta bezforemna skrucha, gdy zrozumiemy je możemy to po raz pierwszy jasno dostrzec.
W buddyzmie od dawnych czasów ten miesiąc był miesiącem skruchy. We wszystkich świątyniach w całej Japonii wywieszane są zwoje tysiąca przeszłych Buddów, tysiąca obecnych Buddów i przyszłego tysiąca Buddów, podczas recytowania imion Buddy czynione są pokłony z kładzeniem ciała na ziemię. Poprzez pot oczyszczamy nasze fizyczne ciało, najlepsza z możliwych esencja skruchy. Gdy doświadczamy tego decydujemy się wzmocnić nasze nowe zobowiązanie i uczynić je silnym, i wtedy witamy z radością ten miesiąc skruchy.
Nawet jeden tydzień tego miesiąca, proszę uczyńcie tygodniem skruchy w tym miesiącu. W Sogendzi właśnie teraz, młodzi ludzie jeden za drugim zbierają się by ćwiczyć się i odbywać Rohatsu. Każdego dnia rzucają się w to i energicznymi wysiłkami pogłębiają swój jasny i czysty umysł. Modlę się głęboko o to, by w Tahomie i Itteki Ji, z Doyu Zendzi prowadzącym wielu doświadczonych ludzi, by mogli zebrać się razem i odbyć sessin Skruchy. Także w Europie, jest wielu którzy mają doświadczenie w odbywaniu Rohatsu, w Zendo Jednej Kropli w Szwajcarii, i w Zendo Jednej Kropli na Węgrzech, i w Zendo w Polsce, w Danii i Niemczech. Stańcie się proszę centrum tych wysiłków, byśmy mogli wszyscy połączyć się w tej praktyce skruchy. W zendach w Los Angeles, San Francisco i Portland i Nowym Meksyku i wszystkich tych miejscach, gdzie mamy związki karmiczne z ludźmi ci, którzy mają doświadczenie w Rohatsu, proszę zbierzcie się i odbądźcie sesshin Rohatsu skruchy. Jest to odpowiedzialność każdego z nas i najważniejsze źródło ulgi w tym straszliwym bólu naszych obecnych czasów. Modlę się, by każdy ślubował na nowy rok pełen świeżej wiary i ufności, i w naszych umysłach proszę zbierzcie razem całe ślubowania wszystkich i odbądźcie sessin pełnej skruchy. W naszych zapracowanych życiach, każdy jest tak zajęty i pracuje tak w pełni, musimy znaleźć czas w tym zabieganym życiu i uczynić tą prawdziwą bezforemną skruchę i oswobodzić nasz prawdziwy umysł dotykając naszego prawdziwego źródła, i wtedy ta prawdziwa skrucha będzie mieć miejsce w naturalny sposób. Proszę uwolnijcie to wielkie poczucie zagrożenia w społeczeństwie poprzez nasze wielkie ślubowanie i głęboką determinację. To jest moje najgłębsze ślubowanie. Proszę niech czyniąc tak, każdy obdarzy życiem swoje głębokie ślubowanie na rzecz pokoju.